Albania 2020

«1 ... 345 6 7»

2020-08-28

Skok do Berat i zwiedzanie wzgórza zamkowego. Bardzo stromo i bardzo ładnie

Do Beratu docieramy koło 13 i tym sposobem nie ma co tracić czasu, zarządzam wejście na wzgórze zamkowe. Nie jest to najlepszy pomysł bo żar o tej godzinie leje się z nieba, a podejścia jest kawałek. Dzieci krzyczą, marudzą, pojawia się płacz. Wacek lituje się nad Lilą i bierze ją na barana. Maks protestuje, straszy, że nie idzie dalej, ale kiedy zauważa, że nie robi na nas tego wrażenia to powoli zdobywa twierdzę zamkową. Wejściówka 200 lei, i spacerujemy po wąskich, dobrze zachowanych uliczkach. Jest to nietypowa twierdza bo nie tylko mieszczą się tu ruiny zamku ale całe miasteczko.Po obejściu twierdzy wzdłuż murów, decydujemy się zwiedzić muzeum Onufrati. I tutaj niespodzianka, bo trzeba kupić osobny bilet, ponieważ poprzednia bilet upoważniał tylko na spacer po twierdzy! Nie jesteśmy jedynymi, którzy są zaskoczeni tym faktem, i trochę zdegustowani ponieważ ani jeden budynek nie jest udostępniony do zwiedzania w cenie biletu ogólnego, wszystko pozamykane na cztery spusty. A jak, gdzieś trzeba zarobić. Choć miałam powód do narzekania to warto zwiedzić świątynie, z cudownym ikonostasem, na którym podziwiać można oryginalne ikony. Dla tych co planują proponuje zwiedzanie po godzinie 17, kiedy zaczyna być chłodniej.

Po zejściu ze wzgórza pot się z nas leje więc szukamy miejsca z zimnymi napojami i lodami. W kawiarni na deptaku, chłodzimy się mrożoną kawą i lodami z planem odpoczynku. Wracamy do hotelu i pozwalamy sobie na leniuchowanie w chłodzie klimatyzacji, bo na dworze niecałe 34 stopnie. Miasto pomiędzy godziną 13 a 17 jest wymarłe, na ulicach większość sklepów zamknięta i nie widać ani miejscowych, ani turystów.

Przypadkiem trafiamy na sklepik z pamiątkami Unique Art, gdzie kupujemy ręcznie robiony magnes, a Maks zamawia naszyjnik z koniem dla Kamili. Od słowa do słowa, i udaje nam się zorganizować transport do Çobo na degustację win.

Dzisiaj wiemy, że będziemy pałaszować lokalne potrawy w sprawdzonej internetowo knajpce, ma być domowo i smacznie. No to wspinamy się po schodach, krętymi uliczkami, koło pani, która po raz drugi chce nam wcisnąć konfitury ze wszystkiego na wszystkie dolegliwości ludzkie i zwierzęce, i klops knajpka zamknięta, właściciele na wakacjach!

Szybkie przeszukiwanie internetu i pada na WilDor, zasiadamy na górze, gdzie klimatyzacja mogłaby schłodzić halę sportową, zamawiamy lokalnie wieprzowe kąski w sosie cebulowym, zapiekane w glinianym garnku; japrak – takie nasze gołąbki, z liści winogron, z nadzieniem ryżowym, makaron z sosem z królika i gnocchi z parmezanem. Wszystko wygląda smacznie, ale gnocchi nie najlepsze, praktycznie jak w zupie.

Po kolacji idziemy się przejść wzdłuż rzeki, dwoma mostami. Z drugiej strony widać piękne stare miasto, podświetlone, z wyeksponowanymi oknami, o których tyle słyszeliśmy.    

2020-08-29

Dzisiaj w planie Kanion Osum, zjadamy śniadanie w hotelu – nota bene jedzenia bardzo dużo, wszystko świeże i bardzo smaczne. Wsiadamy do samochodu z pytaniem czy uda nam się dojechać do i z, bo wczoraj w samochodzie zaczęło coś z tyłu klupać przy wybojach. No i niestety ale dalej klupie, wyjeżdżamy z Berat, Wacek pokonuje kolejne wyboje i nagle jak za odjęciem ręki, przestaje! No to jedziemy spokojniejsi do Kanionu Osum, po dłuższej godzinie docieramy do Çorovoda, ale znaków o kanione brak. Znajdujemy wpis z jakiegoś bloga i mniej więcej wiemy gdzie jechać dalej. Dla tych co być może skorzystają z naszego wpisu, trzeba w centrum miasta przekroczyć most i jechać w górę wzdłuż rzeki. Pierwszego punktu widokowego nie jesteśmy pewni, mijamy go z decyzją, że zatrzymamy się w drodze powrotnej. Drugi jest tuż przy drodze więc trudno go przegapić, to studnia Panny Młodej. Na platformie widokowej, widać pięknie wijący się wąwóz, z sennie płynącą rzeką – pewnie zimą jest jej znacznie więcej i nurt jest szybszy.Dzieci oprotestowali wycieczkę i dopiero zjawiają się po chwili. Pakujemy się do auta i prujemy na ostatni punkt widokowy, z mostu, który można przekroczyć i ruszyć autem terenowym w góry. W drodze powrotnej zatrzymujemy się przy punkcie widokowym numer 1, jest on ukryty na campingu. Cała stalowa konstrukcja sponsorowana przez państwo albańskie, z której można podziwiać wąwóz i oczywiście urządzić sobie mały piknik, pamiętając by przyjechać wtedy, kiedy stalowe ławki i poręcze nie palą skóry.

Wracamy do Çorovoda i tutaj przystajemy w lodziarni nad rzeką, na deserek i napitek przed powrotem do Berat. Droga powrotna wydaje się dłużyć, ale jak już docieramy do hotelu, nie zamierzam zmarnować dnia i idziemy na spacer – cel cukiernia, bo jeszcze chciałam spróbować deseru Kos me mjaltë dhe arra (jogurt z miodem i orzechami) I znowu to samo godzina 15, niemal opustoszałe ulice, znajdujemy cukiernie i bierzemy dwa desery – polubione Trileće i coś co chciałam, ale to nie było to!

Kierujemy się w stronę hotelu, z postojem na pizze, nie można jechać na testowanie win z pustym żołądkiem.

Potwierdzam w sklepiku, że będziemy gotowi na 17 do odjazdu do Çobo Winery. Winiarnia okazuje się naprawdę rodzinnym, małym interesem, cały zakład w obrębie gospodarstwa domowego. Jedna z dziewczyn, oprowadza nas po winiarni i piwniczce, opowiadając krótką historię marki Çobo.

Koniec zwiedzania to wybór degustacji, decydujemy się na rozszerzony pakiet – jedno białe, jedno musujące, dwa czerwone, zestaw serów, pieczywa i domowej roboty oliwek, a na koniec łyczek Raki z dodatkiem zielonych orzechów włoskich. Mamy nadzieję, że znajdziemy coś w ofercie win co nam zasmakuje ale niestety przekonujemy się tylko, że wina albańskie to nie nasze kubki smakowe. Czekając na transport za zgodą właścicieli wchodzimy na pole winogron, kosztując ich prosto z krzaka.

Wracamy do hotelu, z brakiem funduszy na kolację bo zdecydowaliśmy się na droższą degustację – starczy na frytki 🙂 . Wacek podejmuje wyzwanie spakowania wstępnego nas, bo już jutro wylot. Zostawiamy dzieciaki z elektroniką, już w pidżamach, a sami idziemy się jeszcze przejść uliczkami miasta.

Do widzenia Berat! Do widzenia Albanio!

«1 ... 345 6 7»
«1 ... 345 6 7»