Śląskie Wesołe Miasteczko 2014
W związku z dniem wolnym od pracy 15 sierpnia wybraliśmy się do wesołego miasteczka w Chorzowie. Oczywiście nie byliśmy jedynymi, którzy chcieli spędzić wolny czas w ten sposób. Tak więc, już u bram ukazały się kolejki, zapowiedź powtórki z czasów PRL.
Kupno biletu potrwało około 20 minut, a przy tym mieliśmy mały problem ze zniżką od Fly Silesia (reklamacja w toku), ale udało nam się wejść do tej krainy zaklętej przeszłości i tak wielu dni dziecka spędzonych w tym przybytku. Po wejściu ciąg dalszy kolejek do wszystkiego, tylko Maksowi udawało się skorzystać z atrakcji, bo było mniejsze obłożenie. Reasumując większość czasu spędziliśmy na staniu w kolejkach, do samolotów, do zjeżdżalni, do rollercoastera (ten pobił rekord czekania, godzina stania za 30 sekund przejażdżki. Nie wspominając obsługi, która zamiast pracować gotowała coś w swej budce kontrolnej). I tu wymienianie się kończy, bo chyba tylko z tych atrakcji udało nam się skorzystać niestety. Ważne, że Maksowi się podobało, bo był to czas dla niego aczkolwiek szkoda pieniędzy wydanych na wejście dla nas.
Udało się nam jeszcze skorzystać z kolejki wąskotorowej, której trasa była zbyt krótka by można było się nacieszyć jazdą, ale ponownie wystarczająca dla Maksa.
Z powodu utknięcia w kolejkach zabrakło nam czasu, żeby przejechać się nowo otwartą Elką, do której też były kolejki :O( Ale może następnym razem się uda!
Przy wyjeździe kolejne utrudnienia ze strony dyrekcji Wesołego Miasteczka i ponownie reklamacja w toku!