Słowacja urodzinowo i rodzinnie
Widzimy się z rodziną, ale nadal poza granicami. To znaczy, przylecieliśmy do Polski tylko po to by wziąć auto i pojechać do Słowacji.
Spotykamy się tu z rodzinką Justyny by świętować 60te urodziny Taty. Miejsce dla nas już znane z poprzedniego wypadu, ale nadal fajnie. Ponownie zaliczamy Tatralandię i Chopok tyle, że tym razem w rozszerzonym gronie. Każdy wieczór zaś okupujemy piwnicę naszego penzionu gdzie spożywamy trunki i zanurzamy się w rozmowach. Dzieciaki też mają frajdę bo i jest basen i pokój zabaw i xbox.
Na dokładkę, w drodze powrotnej robimy prawie niezapowiedzianą wizytę u mojej rodzinki. Nawet sobie nie zdawaliśmy sprawy, że mieszkają dosłownie na granicy – jakoś nam to umknęło. Kuzynostwo ma szanse zobaczyć się znów a dobry Wujek pokazuje czaderskie wyposażenie na polowanie.